wtorek, 10 grudnia 2013

amazing.7




A to już "szpitalny" wyrób (tzn. mój, ale dziergał się na oddziale) :D. Zaczęło się bardzo niewinnie. Białaczka ma to do siebie, że w szpitalu raczej się dość dłuuugo leży. Trzeba więc sobie znajdywać zajęcia na te dłuuugie godziny, gdy kroplówka kapie z nudów, albo nie dzieje się kompletnie nic (chyba, że na sąsiednim łóżku jest pacjent, ale nie zawsze, np. jak się leży kilka tygodni w "izolatce"). Nudziłam się i przeglądałam pozostawione na parapecie magazyny o modzie. Taaak dużo ciekawych ubrań, które nie nadają się niestety nigdzie indziej niż na wybieg. Ale moją uwagę przykuło zdjęcie jednej z modelek ubranej w sukienkę swojego ulubionego projektanta. Sukienka mi się tak spodobała, że metodą prób i błędów wymyśliłam odpowiedni szydełkowy motyw (w oryginale była to maszynowa koronka), by sobie samemu coś takiego wydziergać. Co prawda zamiast sukienki wyszedł ażurowy topik (może kiedyś umieszczę go na blogu?), ale powstał też pomysł kolczyków i kompletów. A zaczęło się tak niewinnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz